2012/10/30

Przedszkolak na koniu... czyli Zozo w siodle

Gdy byłam mała, co roku gdy wracaliśmy do Polski, jechaliśmy na Mazury, gdzie codziennie zbieraliśmy grzyby w lesie, pływaliśmy w jeziorze a ja też jeździłam na klaczy, którą nazywano Kawka...
Tęskniłam do tych starych czasów i marzyłam by włożyć stopy w strzemiona... Jejciu jak tęskiłam za jazdą konną... I wreszcie w tym roku przydarzyła się okazja, by usiąść w siodle. 
Kocham jazdę konną, ale szczerze mówiąc, moja jazda jest na poziomie przedszkolaka ...

Ja na Rudym, strasznie żarłocznym koniu.

Konie uwielbiały jabłka zerwane
z jabłoni niedostępnej dla nich

5 komentarzy:

  1. też uwielbiam jeździć konno ^^ generalnie uwielbiam konie :3

    OdpowiedzUsuń
  2. też czasem jeżdżę, ale głównie w wakacje :D chociaż w te ostatnie nie było jak TT
    to na Tajwanie nie ma czegoś takiego? nie jeżdżą konno...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Tajwanie są konie, ale mała wyspa, dużo ludzi i mało koni sprawia że jazda konna jest bardzo droga i głównie odbywa się w kółku... :( Ja osobiście uważam że one są trochę męczone, bo subtropikalny klimat chyba nie jest najlepszy dla nich...

      Usuń
    2. jak w kółku to faktycznie nieciekawie... i też mi się tak wydaje, konie zazwyczaj są kojarzone z umiarkowanym klimatem... albo przynajmniej nie tak wilgotnym...

      Usuń