2015/06/27

Gdzie jest Basia... czyli szukanie wiewiórek po Parku Łazienkowskim


Tata popiera stereotyp Azjatów i 'selfies' - sweet fotek.


Wyrwaliśmy się cała rodzinką na całodzienne wyjście do Parku Łazienkowskiego, już bardzo, bardzo długo nie było wycieczek Chen-Werników.




Najbardziej zadziwiające to fakt, że Jaś i Ania, którzy zawsze nawzajem sobie dokuczają, zachowywali się wyśmienicie przez cały dzień. Wszyscy byliśmy mile zdziwieni.


Z mamą robiłyśmy setki zdjęć, pogoda była piękna, ale w cieniu trochę zimno.


Psssst... Można mnie złapać na Instagramie~ @zozocw 


Poprowadziłam sesję zdjęciową dla Rodziców, żeby wreszcie mogli zmienić swoje zdjęcia profilowe na Facebooku ze zdjęć na nartach, gdzie są zasłonięci goglami, na jakieś bardziej wiosenno-letnie.


Mama, jedyna z bezpośrednim internetem w telefonie, była przyklejona do telefonu czasami, aż bateria się wyczerpała. Pierwszy i jedyny raz to nie ja się tak zachowałam.


Po drodze spotkaliśmy różne zwierzaki.


Napotkaliśmy kilku orzeszko-żerców jak przebiegały przez dróżkę i wędrowały z jednego drzewa na drugie.



Ania była zachwycona tymi zwierzaczkami i nieustannie wyszukiwała nowe wiewiórki.


Jasiek był podekscytowany i cały czas wołał Basia, Basia, Basia - co po jakimś czasie stało się bardzo irytujące...


Pod koniec dnia, wszyscy się zmęczyliśmy i byliśmy wyczerpani, ale bardzo zadowoleni że mogliśmy się wreszcie wyrwać z polskiego domu i pochodzić po dworze ... bez psa.