Teatr prowadzi lekcje i przygotowują tajwańską młodzież na festiwal, na którym będą tańczyć z lampionami.
W czasie ćwiczenia przyjechała miejscowa telewizja by przeprowadzić wywiady. Nie często tłumaczę między polskim a chińskim, ale uważam że mi nieźle poszło.
Po lekcjach rodzinka przyjechała by mnie odebrać, ale zostali na kolację z Kasią i Gosiami.
Czwartek31 Uff, dzisiejszy dzień spędzony cały był w domu, i właściwie nic specjalnego nie robiłam. Dużo lekcji za to było zrobionych...
Piątek1 I kolejny dzień siedzenia w domu. Matma, historia, literatura ...
Niedziela3 I znowu wylądowałam w Yilan.
Tym razen zaciągnęłam Jasia, Perriego i Krystiana na przedstawienie, do którego tak zawzięcie się przygotowywał polski teatr A3 z ich podopiecznymi.
Rano wybrałam się z całą rodziną na mszę polską, po której większość Polaków udała się na pogaduchy nad hamburgerami. Poznałam Krystiana, fajnego chłopa, który studiuje chiński na Tajwanie od roku i nie długo już wyjeżdża. Uprawia kitesurfing i sam się uczy filmawać i edytować filmiki podróżnicze.
Wskoczyliśmy w czwórkę w samochód Perriego i po kilku postojach na casting, odebranie plażowych rzeczy i kupienie picia i żarcia, ruszyliśmy w drogę przybrzeżną szosą. Około czasu kiedy słońce zachodziło, rzuciliśmy się do morza i przez pół godzinki pluskaliśmy. Ja nie często bywam nad morzem, a jeszcze rzadziej w nim pływam... Po wytarciu siebie, pospieszyliśmy do miasta Yilan, po drodze wpadając do drive-through McDonalda.
Nie wystarczyło nam na jeden dzień hamburgerów.
Zdążyliśmy na przedstawienie, które bardzo ładnie wyszło, a po nim długo jeszcze się żegnaliśmy z polską ekipą. Jak tylko wsiedliśmy do samochodu, to wszyscy zdechli ze zmęczenia.
Do domu wróciliśmy przed 1:00 w nocy ...
Do domu wróciliśmy przed 1:00 w nocy ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz